sobota, 13 lutego 2016

22-01-2016 DZIEŃ BABCI I DZIADKA U 4-LATKÓW

My, z grupy 4-latków również przygotowaliśmy uroczysty dzień dla naszych babć i dziadków.
Dziś byli tacy wyjątkowo piękni i radośni, odświętnie ubrani i gotowi do wspólnej zabawy.
Na dziadków zawsze można liczyć, oni mają dla nas dużo czasu,
 wymyślają nam różne zajęcia i przygotowuja smakowite przekąski.
Są cierpliwi i wyrozumiali.
Bardzo Ich kochamy.








Dla lubiących czytać proponujemy fajne opowiadanie o babci:

"Zaczarowana babcia" - O.Hejna
W pewnym domu była babcia, siwiuteńka, stara, cała ukryta za delikatną siatką 
zmarszczek. Cerowała dzieciom dziurawe pięty w pończochach, zaszywała im 
spodenki, prała i piekła pyszne ciasteczka. Czasem, stojąc przy oknie, 
patrzyła, jak dzieci biegają po podwórku i psocą. Było przedwiośnie. Z dachów 
spływały strumyczki, grały i dzwoniły o rynnę, chodnik zmienił się w dno 
potoku, jezdnia w kałużę w tęczowe obrazki, słońce w karuzelę. Taki to był 
dziwny dzień. Babcia właśnie piekła szarlotkę i gdy tak stała przy oknie, 
szarlotka się przypaliła.
- Ach o wszystkim zapominam! - westchnęła babcia.
 - Stara już jestem. -l zrobiło się jej smutno.
- Gdybym tak znowu mogła być małą dziewczynką! Bo już, daję słowo, mam teraz 
same tylko utrapienia. -pomyślała.
l nagle podskoczyła w miejscu. Popatrzyła po sobie: małe nogi... czerwone 
sandałki! Zerknęła do lustra buzia okrągła, gładka.
 Płowa grzywka, sterczące z ciekawości uszy!
Zaczarowana babcia z zachwytem uniosła w górę ręce i krzyknęła: - Hura!
Wybiegła na dwór między dzieci i zaczęła z nimi dokazywać. Dzieci nawet nie 
spytały, co to za dziewczynka., cieszyły się, że jest ich więcej, bawiły się w 
chowanego i w berka a nieznajoma dziewczynka tak prędko biegała, że nikt nie 
mógł jej doścignąć.
-Ja chcę do babci! - przypomniał sobie nagle najmłodszy Franek, gdy został 
berkiem i miał gonić dzieci. A zaczarowana babcia przestraszyła się, by 
przypadkiem naprawdę nie poszedł do domu.
- Nie odchodź. Zrobimy sobie huśtawkę!
Przytoczyła z chłopakami pieniek do rąbania drzewa. Położyli na nim deskę i 
była huśtawka. Na jeden koniec deski wszedł Franek i Jula z Józkiem, na drugi 
Bohdan z nieznajomą dziewczynką. Dziewczynka odbijała się od ziemi i wzlatywali 
wysoko, wysoko, aż płowa grzywka podskakiwała jak jasny obłoczek. Zaczarowana 
babcia aż piszczała i krzyczała z radości! Nagle deska się złamała i wszyscy 
znaleźli się na ziemi- Franek zaczął ryczeć. Majtki ma rozdarte, nos rozbity. 
Chłopaki się śmieją, a Julka szuka chustki, chce wytrzeć Frankowi nos.
Ale Franek wymyka się i już nie dając się nikomu zatrzymać, 
zbliża się do drzwi domu.
- Ja chcę do babci!
Starsi chłopcy także idą do domów, mówią, że są głodni. Zaczarowana babcia stoi 
i patrzy, jak odchodzą. Co robić? Przecież jest znów małą dziewczynką, ma ładne 
włosy, jedwabiste, z grzywką! l nogi silne, szczupłe, wesołe i buzię ma okrągłą 
i gładką! Chce się bawić i biegać, i krzyczeć. Nie stanowczo nie chce być znowu 
starą, zmęczoną, zapracowaną babcią. Ale przecież Franek...
- Ach jej, przecież nawet obiadu nie ma!
Skoczyła na równe nogi - aż grzywka podfrunęła do góry jak obłoczek -
 i popędziła do domu. Prześcignęła dzieci, sama Już nie wie Jak... 
I zanim otworzyły się drzwi, stała się znowu siwiuteńka...
- Chodźcie! Nabiegałyście się dosyć. Właśnie przed chwila upiekłam szarlotkę. 
Trochę przypaliłam, ale na pewno da się zjeść i. tak...
Nalała dzieciom wody do mycia, A potem, kiedy opychały się szarlotką, zszywała 
rozdarte majtki Franka i szyjąc, leciutko kiwała siwą głową. Coś do siebie 
szeptała, ale głośno nic nie powiedziała. Swoją tajemnicę ukryta za delikatną 
siateczką zmarszczek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz