My, z grupy 4-latków również przygotowaliśmy uroczysty dzień dla naszych babć i dziadków.
Dziś byli tacy wyjątkowo piękni i radośni, odświętnie ubrani i gotowi do wspólnej zabawy.
Na dziadków zawsze można liczyć, oni mają dla nas dużo czasu,
wymyślają nam różne zajęcia i przygotowuja smakowite przekąski.
Są cierpliwi i wyrozumiali.
Bardzo Ich kochamy.
Dla lubiących czytać proponujemy fajne opowiadanie o babci:
"Zaczarowana babcia" - O.Hejna
W pewnym domu była babcia, siwiuteńka, stara, cała ukryta za delikatną siatką
zmarszczek. Cerowała dzieciom dziurawe pięty w pończochach, zaszywała im
spodenki, prała i piekła pyszne ciasteczka. Czasem, stojąc przy oknie,
patrzyła, jak dzieci biegają po podwórku i psocą. Było przedwiośnie. Z dachów
spływały strumyczki, grały i dzwoniły o rynnę, chodnik zmienił się w dno
potoku, jezdnia w kałużę w tęczowe obrazki, słońce w karuzelę. Taki to był
dziwny dzień. Babcia właśnie piekła szarlotkę i gdy tak stała przy oknie,
szarlotka się przypaliła.
- Ach o wszystkim zapominam! - westchnęła babcia.
- Stara już jestem. -l zrobiło się jej smutno.
- Gdybym tak znowu mogła być małą dziewczynką! Bo już, daję słowo, mam teraz
same tylko utrapienia. -pomyślała.
l nagle podskoczyła w miejscu. Popatrzyła po sobie: małe nogi... czerwone
sandałki! Zerknęła do lustra buzia okrągła, gładka.
Płowa grzywka, sterczące z ciekawości uszy!
Zaczarowana babcia z zachwytem uniosła w górę ręce i krzyknęła: - Hura!
Wybiegła na dwór między dzieci i zaczęła z nimi dokazywać. Dzieci nawet nie
spytały, co to za dziewczynka., cieszyły się, że jest ich więcej, bawiły się w
chowanego i w berka a nieznajoma dziewczynka tak prędko biegała, że nikt nie
mógł jej doścignąć.
-Ja chcę do babci! - przypomniał sobie nagle najmłodszy Franek, gdy został
berkiem i miał gonić dzieci. A zaczarowana babcia przestraszyła się, by
przypadkiem naprawdę nie poszedł do domu.
- Nie odchodź. Zrobimy sobie huśtawkę!
Przytoczyła z chłopakami pieniek do rąbania drzewa. Położyli na nim deskę i
była huśtawka. Na jeden koniec deski wszedł Franek i Jula z Józkiem, na drugi
Bohdan z nieznajomą dziewczynką. Dziewczynka odbijała się od ziemi i wzlatywali
wysoko, wysoko, aż płowa grzywka podskakiwała jak jasny obłoczek. Zaczarowana
babcia aż piszczała i krzyczała z radości! Nagle deska się złamała i wszyscy
znaleźli się na ziemi- Franek zaczął ryczeć. Majtki ma rozdarte, nos rozbity.
Chłopaki się śmieją, a Julka szuka chustki, chce wytrzeć Frankowi nos.
Ale Franek wymyka się i już nie dając się nikomu zatrzymać,
zbliża się do drzwi domu.
- Ja chcę do babci!
Starsi chłopcy także idą do domów, mówią, że są głodni. Zaczarowana babcia stoi
i patrzy, jak odchodzą. Co robić? Przecież jest znów małą dziewczynką, ma ładne
włosy, jedwabiste, z grzywką! l nogi silne, szczupłe, wesołe i buzię ma okrągłą
i gładką! Chce się bawić i biegać, i krzyczeć. Nie stanowczo nie chce być znowu
starą, zmęczoną, zapracowaną babcią. Ale przecież Franek...
- Ach jej, przecież nawet obiadu nie ma!
Skoczyła na równe nogi - aż grzywka podfrunęła do góry jak obłoczek -
i popędziła do domu. Prześcignęła dzieci, sama Już nie wie Jak...
I zanim otworzyły się drzwi, stała się znowu siwiuteńka...
- Chodźcie! Nabiegałyście się dosyć. Właśnie przed chwila upiekłam szarlotkę.
Trochę przypaliłam, ale na pewno da się zjeść i. tak...
Nalała dzieciom wody do mycia, A potem, kiedy opychały się szarlotką, zszywała
rozdarte majtki Franka i szyjąc, leciutko kiwała siwą głową. Coś do siebie
szeptała, ale głośno nic nie powiedziała. Swoją tajemnicę ukryta za delikatną
siateczką zmarszczek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz