Na początek zabawna historia z ziemniakiem w roli głównej:
Hanna Łochocka „Wróbelek Elemelek i kartofelek”
Raz wróbelek Elemelek znalazł w polu kartofelek. Nie za duży, nie za mały,
do jedzenia doskonały.Lecz ziemniaki na surowo jeść niemiło i niezdrowo.
Znacznie lepsze będą one, gdy zostaną upieczone. Skrzesał iskrę Elemelek,
suche liście wokół ściele, dwie gałązki kładzie blisko i już pali się ognisko.
A kartofel - czy czujecie? - tak prześlicznie pachnie przecież, tak kusząco
się nadyma, że nie sposóbwprost wytrzymać.
Nie wytrzymał Elemelek, chce wyciągnąd kartofelek, zjeść go szybko, prędzej, zaraz...
-Ajajaj!
To ci ambarans! Macha łapką Elemelek, a na łapce ma bąbelek.
Choć niewielki bąbeleczek, jednak boli, jednak piecze.
W lesie leśna jest apteka, Elemelek więc nie zwleka, wznosi skrzydła, mówi:
"Lecę" - i za chwilę jest w aptece.
A w aptece siedzi wrona, bardzo mądra i uczona. W czystym, białym jest fartuchu,
trąbkę trzyma tuż przy uchu i przez trąbkę chętnie słucha, bowiem jest troszeczkę głucha.
-Chciałbym maść na oparzenie...
-Hę? Coś dać na przeczyszczenie? Weź olejek rycynowy, jutro brzuszek będzie zdrowy.
-Ach, nie brzuszek, wrono miła! Łapka mi się poparzyła i wyskoczył brzydki bąbel.
-Plombę? W ząbek włożyć plombę? Lecz cóż- choć mam leków trzysta,
plombę musi dać dentysta.
Więc wróbelek- trudna rada- hyc! wskakuje na stół, siada i wyciąga wprost do wrony
swój pazurek poparzony.
Obejrzała wrona palec z każdej strony doskonale, przyłożyła siemię lniane
i kazała pić rumianek, bo to ziółko znakomite. Wypisała potem kwitek, grzecznie mówiąc:
-Bardzo proszę wpłacić w kasie cztery grosze.
Trzymał się ten bąbelisko chyba coś przez trzy dni blisko, lecz się w końcu zląkł okładów
i gdzieś wyniósł się bez śladu.
Odtąd, jeśli Elemelek piecze sobie kartofelek, to cierpliwie z boku czeka,
kiedy ziemniak się przypieka.
A tak wyglądają wykonane przez nas z ziemniaków cudaczki -kartoflaczki.
I my przy pracy,
zapraszamy do galerii