Podziwiajcie, jak łatwo można zrobić cudaka-kartoflaka. Potrzebne są ziemniaki,
czy jak kto woli kartofle, zapałki, oczy papierowe, mały nożyk i kolorowe wstążki.
Do dzieła. Trzeba użyć swojej wyobraźni i pozwolić sobie na twórcze szaleństwo.
(Pamiętajcie o bezpieczeństwie)
I proszę!
To cudak Kacpra!
Przy okazji podziwiania kartoflaczków, przypomniała mi się bajka o wróbelku.
Pewnie trochę zapomniana, ale ciekawa, pouczająca i bez agresji.
Akurat do poczytania na długi, jesienny wieczór. Zapraszam, spodoba się Wam!
Hanna Łochocka „Wróbelek Elemelek i kartofelek”
Raz wróbelek Elemelek znalazł w polu kartofelek. Nie za duży, nie za mały,
do jedzenia doskonały.
Lecz ziemniaki na surowo jeść niemiło i niezdrowo.
Znacznie lepsze będą one, gdy zostaną upieczone.
Skrzesał iskrę Elemelek, suche liście wokół ściele, dwie gałązki kładzie blisko
i już pali się ognisko.
A kartofel - czy czujecie? - tak prześlicznie pachnie przecież,
tak kusząco się nadyma, że nie sposób wprost wytrzymad.
Nie wytrzymał Elemelek, chce wyciągnąd kartofelek, zjeść go szybko, prędzej, zaraz...
-Ajajaj! To ci ambaras!
Macha łapką Elemelek, a na łapce ma bąbelek.
Choć niewielki bąbeleczek, jednak boli, jednak piecze.
W lesie leśna jest apteka, Elemelek więc nie zwleka, wznosi skrzydła, mówi: "Lecę"
- i za chwilę jest w aptece. A w aptece siedzi wrona, bardzo mądra i uczona.
W czystym, białym jest fartuchu, trąbkę trzyma tuż przy uchu
i przez trąbkę chętnie słucha, bowiem jest troszeczkę głucha.
-Chciałbym maść na oparzenie...
-Hę? Coś dać na przeczyszczenie? Weź olejek rycynowy, jutro brzuszek będzie zdrowy.
-Ach, nie brzuszek, wrono miła! Łapka mi się poparzyła i wyskoczył brzydki bąbel.
-Plombę? W ząbek włożyć plombę? Lecz cóż- choć mam leków trzysta,
plombę musi dać dentysta.
Więc wróbelek- trudna rada- hyc! wskakuje na stół siada
i wyciąga wprost do wrony swój pazurek poparzony.
Obejrzała wrona palec z każdej strony doskonale, przyłożyła siemię lniane
i kazała pić rumianek, bo to ziółko znakomite.
Wypisała potem kwitek, grzecznie mówiąc:
-Bardzo proszę wpłacić w kasie cztery grosze.
Trzymał się ten bąbelisko chyba coś przez trzy dni blisko,
lecz się w końcu zląkł okładów i gdzieś wyniósł się bez śladu.
Odtąd, jeśli Elemelek piecze sobie kartofelek, to cierpliwie z boku czeka,
kiedy ziemniak się przypieka.
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz